15 lipca roku pańskiego 1410
![]() |
"Bitwa pod Grunwaldem" - obraz Jana Matejki |
Na wieść o obejściu przez siły unii zasadzki w Kurzętniku, Wielki Mistrz szybko, zebrał z nad Drwędzy to co miał do dyspozycji i pognał czym prędzej na Malbork, by przeciąć drogę wojskom Witolda i Władysława. Udało się mu to w okolicach wiosek Grunwald, Łodwigowo, Stębark. O świcie 15 lipca oba wojska stanęły naprzeciw siebie. Oddzielał je pofałdowany teren, z lasami i łąkami. Było kilka wyższych pagórków, dolina strumienia a także mokradła i kilka jezior.
Trochę statystyki...
Siły Zakonu to: 21 000 rycerstwa konnego (51 chorągwi), w tym 250 braci zakonnych, ok 6 000 pieszych i artylerzystów i ok 5 000 czeladzi.

Lato, lato

Na lewym skrzydle stanęły chorągwie polskie pod dowództwem marszałka Zbigniewa z Brzezia. Kilkanaście tysięcy ciężkiej jazdy. Centrum zajęły zaciężne wojska czeskie i śląskie, a także parę chorągwi smoleńskich i odziały mazowieckie. Witold z lekkimi pułkami litewskimi, Tatarami chana Dżalal ad-Dina, Mołdawianami i Serbami objął prawe skrzydło.
Całością dowodził Władysław Jagiełło. Widząc jaka jest pogoda przedłużał ile wlezie, nim rozpoczął się bój. Dlaczego? Ponieważ w tym czasie Krzyżacy, w pełnym rynsztunku stali na jednym z trawiastych wzgórz, bez skrawka cienia. Jak "przyjemnym" doświadczeniem musiało być owe czekanie możemy się tylko domyślać. Pewnie większości z was zdarzyło się czasem dotknąć rozgrzanej od słońca blachy... To teraz wyobraźcie sobie, że jesteście tym metalem okuci od stup do głowy... Auć!
Zniecierpliwiony Ulryk J. się pieklił (dosłownie smażył jak na patelni) a Władysław jeszcze mszę wyprawił... Wielki Mistrz w końcu nie wytrzymuje i posyła herolda. Następuje to słynne (...) dwa nagie miecze (...). I nie mniej słynna riposta: (...) psst - Nie na ponton!... wróć... to znaczy: (...) mieczów ci u nas dostatek... (...)
"Pierwszy gwizdek"
No i w końcu się zaczęło. Zabrzmiały trąby, odśpiewano Bogurodzicę i...
...uderzyli Litwini z kilkoma zaledwie pułkami koronnymi. Są dwie wersje takiego obrotu spraw: według pierwszej Witold się wkurzył i nie chciało mu się już czekać... Podług drugiej ciężka polska jazda nie była jeszcze w pełni gotowa do uderzenia. Jakby nie patrzeć, efektem tej szarży było wyłączenie z bitwy po zaledwie dwóch salwach krzyżackiej artylerii. Ach... i po drodze nie było żadnych wilczych dołów... Z drugiej strony, może ich po prostu nie zauważono, już wówczas polskie drogi należały do jednych z najsłabszych w Europie i może wprawione na tych dziurach konie lekkiej kawalerii dołów wykopanych przez krzyżaków nawet nie zauważyły...?
Co było potem? Ciężkie pułki krzyżackie zaatakowały oba skrzydła armii sprzymierzonych. W odpowiedzi ruszyły chorągwie polskie. I tak trwała zażarta jatka, na lewym skrzydle pułki koronne radziły sobie nieźle z wrogiem, po przeciwnej stronie było gorzej. Lekkie chorągwie litewskie, ruskie i tatarskie zaczęły się cofać. Nawet Witold krzykiem i biczem nie powstrzymał uchodzących. Widząc taki stan rzeczy także niektóre oddziały polskie rozpoczęły odwrót, grupka 300 Czechów prysła z pola bitwy.
A Litwini byli w trampkach...
![]() |
Przykładowi rycerze spod lekkich znaków litewskich i ruskich |
Co! W twarz? (Jan Kowalewski cyt. "Brunet wieczorową porą")

Ostatnia szarża Ulryka
Widząc co się dzieje, Wielki Mistrz rzuca do boju odwód, 16 chorągwi. Wykonuje manewr oskrzydlający, by uderzyć w bok polskich formacji. Ulryk J. osobiście poprowadził szarżę, która miała ostatecznie złamać wojska unii. Jagiełło miał dobrą pozycję do obserwacji to też szybko zlokalizował zagrożenie. Atak rycerzy zakonnych generalnie był zbyt powolny, żeby zaskoczyć siły sprzymierzone. Frontem do Krzyżaków stanęły wszystkie chorągwie małopolskie z krakowską na czele.

Bitwa dobiegła końca, armię zakonu zniesiono ze szczętem. Rozpoczęto pościg za niedobitkami.
Co się stało z Ulrykiem von Jungingen?
Według Sienkiewicza i Matejki Wielki Mistrz poniósł śmierć z rąk otaczających go piechurów. Jest to taka sama prawda jak te nieszczęsne wilcze doły. W trakcie ostatniej szarży Ulryka ugodził w pierś kopią któryś z rycerzy polskich. Przypuszczalnie był to Mszczuj ze Skrzyńska. Po bitwie odnaleziono ciało Wielkiego Mistrza z dwiema śmiertelnymi ranami, tą w piersi oraz drugą na głowie (najprawdopodobniej ten w łepetynę to był tak zwany "cios łaski"). Ciało pokonanego wroga było kompletnie obdarte ze zbroi i kosztowności. Jagiełło nakazał owinąć je purpurą i odesłał do Malborka.
Szał bitewny

Po bitwie

Poza tym w ręce sprzymierzonych wpadły liczne chorągwie, wszystkie działa oraz bogaty obóz Krzyżaków. Oprócz dużej liczby poległych, Zakon stracił także kilka tysięcy ludzi, którzy dostali się do polskiej lub litewskiej niewoli. Szacuje się, że razem z poległymi, szeregi armii Zakonu stopniały o 10−12 tysięcy ludzi, czyli o około 40 - 50% stanu wyjściowego.
Wydaje się, że wielkie zwycięstwo zostało okupione bardzo małymi stratami polskiego rycerstwa. Długosz podaje, że pod Grunwaldem poległo tylko 12 znacznych polskich rycerzy, oraz oczywiście odpowiednio większa liczba mniej liczących się wojowników. W pościgu liczba strat zaczęła gwałtownie rosnąć, ale wówczas ginęli głównie Krzyżacy, a nie Polacy. Gdyby te dane podawała jedna kronika można byłoby nie wierzyć. W końcu kronikarze często potrafili mylić się zawyżając np. stan liczebny przeciwnika i zaniżając straty własne. Kilka źródeł jednak potwierdzają taki stan rzeczy.
Nie jest znana liczba poległych wojowników Witolda. Możemy przypuszczać, że straty były znaczne, niektóre dane mówią nawet o utracie połowy wojska. Trzeba pamiętać, że w pierwszej fazie bitwy przeważająca część armii Księstwa rzuciła się do panicznej ucieczki i mogła wtedy ponieść bardzo poważne straty.
Typowo polska przypadłość...
Co łączy Grunwald, Kircholm, Połonkę i Cudnów? A no, że wojska polskie odniosły tam spektakularne zwycięstwa, których nijak nie wykorzystano politycznie.
Po zwycięskiej bitwie 15 lipca 1410 roku Władysław Jagiełło planował ruszyć na Malbork. Mury obronne stolicy krzyżackiej były częściowo rozmontowane do przebudowy, brakowało załogi. Co na to rycerstwo? A no, że oni to teraz p... i nigdzie nie idą, bo trzeba łupy odwieść i odpocząć, napić się z sąsiadami itd. Był to doskonały moment, by spory z Krzyżakami raz na zawsze rozstrzygnąć na swoją korzyść, zdobywając Malbork a tu dupa... Trzeba było czekać kilkadziesiąt lat do 1466 roku, żeby dzieło ojca dokończył wojną trzynastoletnią królewski potomek Kazimierz Jagiellończyk.
Wielka wojna przyniosła upadek potęgi zakonu, lecz nie rozwiązała problemu. W prawdzie udało się zająć parę zamków i podejść pod Malbork, operacja była jednak zbyt rozciągnięta w czasie i prowadzona okrojonymi siłami, co uniemożliwiło zdobycie twierdzy.
Wojska unii szybko musiały opuścić tereny Prus, a cała wojna skończyła się pierwszym pokojem w Toruniu 1411 roku. Na jego mocy Królestwo Polskie odzyskało Ziemię Dobrzyńską, Litwa Żmudź reszta spraw pozostała niezmienna aż do wspomnianej wyżej wojny trzynastoletniej (1453 - 1466).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz