Odcinek 7
Przez cały czas
próbował połączyć się z „komórką” Ewy, jednak włączała się jedynie poczta
głosowa. Dotarł do budynku, w którym dziennikarka mieszkała, portier powiedział
mu, że jeszcze nie wróciła, wsiadł w autobus i ruszył do redakcji. Następne
próby połączenia telefonicznego również się nie powiodły, spróbował dodzwonić
się na telefon biurowy, tam jednak nikt nie odbierał.
W końcu dotarł
do redakcji, biura były niemal zupełnie puste, światła zostały pogaszone.
Jeszcze tylko pojedyncze osoby pracowały przy komputerach, w gabinecie redaktor
naczelnej paliła się lampka.
Damian ruszył
wpierw do pokoju Ewy, drzwi były zamknięte na klucz, zajrzał przez szklaną
ścianę, gabinet był pusty.
Ruszył do biura
„naczelnej”, zapukał w drzwi i wszedł do środka.
- Dobry wieczór
– powiedział.
- Dobry wieczór
– odpowiedziała zaskoczona kobieta.
- Nazywam się
Damian Rzamojewski – przedstawił się – szukam Ewy Drazgi – Siarczyńskiej.
- Proszę,
proszę, przylazł nasz „śpiący królewicz” – powiedziała z sarkazmem kobieta –
Ewa już tutaj nie pracuje.
- Nie pracuje?
Jak to?
- Nic nie wiesz?
Wyjechała z Warszawy.
- Dokąd?
Kobieta zebrała
z biurka jakieś dokumenty, starannie złożyła, następnie wstała, podeszła do
ściany i ustawiła je na półce.
- Jeżeli jesteś
tym, kim myślę to nie mogę powiedzieć. Bardzo ją zraniłeś, nie dziwię się, że
nie chce ona cię znać.
- Zraniłem? –
Zdziwił się Damian – niby czym?
- Ona naprawdę
sądziła, że to będzie coś poważniejszego, ale ty odnalazłeś tę swoja wyśnioną
partnerkę.
- Co? Skąd
wiesz?
- Jeden z twoich
kolegów się wygadał.
- Zatłukę go –
mruknął pod nosem – „musisz sprawdzić” – przedrzeźniał Piotrka – „tak, by Ewa
się nie dowiedziała”.
- Musze z nią
pilnie porozmawiać, to naprawdę ważne – rzekł niemal błagając.
- Przykro mi –
wzruszyła ramionami kobieta – nie mogę ci powiedzieć. Obiecałam to jej. Ona
rozumie, że to nie twoja wina, tak po prostu w życiu bywa. Czasem zakochujemy
się w kimś, kto nie jest w stanie odwzajemnić naszych uczuć. Zrozum, że Ewa nie
potrzebuje twoich przeprosin, tylko odrobiny spokoju.
- To nie tak –
westchnął Damian – wszystko się popieprzyło.
- Posłuchaj –
powiedziała redaktorka – bardzo ją skrzywdziłeś, ona nie chce cię znać.
Powiedziała mi, że nie będzie z tobą rozmawiać, odbierać maili ani telefonów.
Rozumiesz?
- Cholera, to
dla tego nie mogłem się do niej dodzwonić – mruknął sam do siebie – mogę
skorzystać z telefonu? – Zapytał i nie czekając na odpowiedź złapał za
słuchawkę i zaczął wykręcać numer.
- Nie może pan –
powiedziała stanowczo kobieta – proszę już stąd wyjść.
Damian nie
zwracał na nią uwagi usłyszał sygnał łączenia, czekał więc aż Ewa odbierze.
- Bo wezwę
ochronę – ostrzegła stanowczo Ilona.
Widząc, że
mężczyzna nie reaguje wybiegła na korytarz i zaczęła wzywać strażników.
- Ewa z tej
strony – w słuchawce zabrzmiał dźwięcznie głos dziennikarki – co chciałaś
Ilonko?
- Ewa –
powiedział Damian. – Witaj.
Przez moment
panowała cisza w końcu dziennikarka odezwała się niepewnie.
- Damian? –
Zapytała ze zdziwieniem – co chciałeś?
- Musimy porozmawiać
– powiedział. – Ale nie tak. Osobiście, to bardzo ważne.
- Posłuchaj, już
mnie nie bawią te twoje gierki – westchnęła – powiedz czego chcesz?
Damian nie
wiedział od czego zacząć, w głowie kłębiły mu się wszystkie uczucia, wszystko
to, co przeżyli razem stanęło jak żywe mu przed oczami. Nie wiedział jak ubrać
w słowa swoje myśli, by, szczerze wyrazić to, co odczuwał.
- Więc nie
szukam już kobiety marzeń – powiedział w końcu – bo już wiem, gdzie jest to,
czego pożądałem.
- Tak już
słyszałam twój kumpel Zbyszek mi wszystko opowiedział. Mam już dosyć tego
tematu – westchnęła.
- Zaczekaj –
zawołał – zrozumiałem, że moim wyśnionym ideałem…
- Daruj sobie –
powiedziała cicho i odłożyła słuchawkę.
- … Jesteś ty –
dokończył lecz w telefonie rozbrzmiewał już pusty sygnał.
Odłożył
słuchawkę popatrzył w stronę drzwi, w wejściu czekało już dwóch panów w
strojach z napisem „ochrona” oraz redaktor Frykowska.
- Już się
wynoszę – powiedział wyjątkowo smutnym tonem.
Damian ruszył w
stronę wyjścia ze spuszczoną głową w asyście wartowników.
- Do widzenia –
rzucił krótko, mijając Ilonę.
- Zaczekaj –
powiedziała redaktorka – czy dobrze usłyszałam? Znalazłeś dziewczynę ze snu,
mimo to wolisz być z Ewą?
- Tak, w końcu
to zrozumiałem – westchnął.
- A więc miałam
rację – ucieszyła się Ilona – faceci nie potrzebują ideału!
- Tak, sami nie
wiemy, czego naprawdę chcemy, dopóki tego nie stracimy – stwierdził – wiele bym
oddał, by móc szczerze porozmawiać z Ewą. Ale ona nie chce mnie znać.
Wsadził ręce do
kieszeni i ruszył do wyjścia ze zwieszoną głową.
- Dobranoc –
rzucił krótko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz