Odcinek 5
Piotrek zdążył
się położyć po ciężkiej, nieprzespanej nocy, spędzonej na dyżurze w szpitalu.
Popatrzył na okno, poprzez zaciągnięte zasłony nie mógł przedostać się żaden
promień słońca, lekarz nie cierpiał kiedy coś w trakcie drzemki świeciło mu na
twarz, przeciągnął się, ziewnął i odwrócił do ściany. Zaczął przysypiać, kiedy
rozległ się dzwonek. lekarz otworzył jedno oko ze złością popatrzył na
hałasujące urządzenie, zamontowane w korytarzu, nakrył głowę kołdrą w nadziei,
że natręt w końcu się znudzi. Niestety, dzwonek nie przestawał dzwonić, w końcu
lekarz zwlókł się z pościeli i poszedł otworzyć drzwi. Przekręcił klucz w zamku
i uchylił na tarasie przed domem stał Damian.
- Cześć –
powiedział – muszę z tobą porozmawiać.
- To nie mogło
poczekać? – Mruknął niezadowolony Piotrek – nie widzisz, że „konam” po ciężkim
dyżurze? Czemu nie dasz mi się wyspać?
Damian nie
czekając na zaproszenie wparował do mieszkania, poszedł do salonu i rozsiadł
się na fotelu.
- Nie wyniesiesz
się dopóki nie pogadamy – westchnął niezadowolony lekarz.
- Dokładnie –
stwierdził Damian – to sprawa życia i śmierci. Nie dam ci spokoju, chyba, że
twoją odpowiedź uznam za wystarczająco wyczerpującą.
Piotrek narzucił
szlafrok następnie zasiadł w przeciwległym fotelu.
- No więc
powiedz – rzekł – o co chodzi?
- Mam pewien
problem – zaczął Damian – spotkałem w końcu dziewczynę, którą widziałem w
śpiączce. Ten twój psychiatra wcale nie był mężczyzną, to jest właśnie ona…
- Gratulacje –
rzekł Piotrek – umów się z nią a teraz żegnam, idę spać.
- Zaczekaj, to
jeszcze nie wszystko…
- Tego się
obawiałem – mruknął lekarz.
- Bo widzisz…
jest jeszcze Ewa… Michelle to fajna dziewczyna, ale Ewa też mi się podoba, coś
między nami iskrzy… Chcę się umówić z Michelle ale boję się, że już tak bardzo
mi na tym nie zależy jak kiedyś. Ostatnio ciągle myślę o Ewie…
- Cholera –
jęknął Piotrek – załatwiłem ci najlepszego psychiatrę, a ten zamiast ci pomóc
to jeszcze zaszkodził. Reasumując: kiedy spotykałeś się z Ewą wciąż myślałeś o
tej drugiej – Michelle, teraz, gdy już odnalazłeś dziewczynę ze snu nie możesz
przestać myśleć o Ewie.
- No dokładnie –
rzekł Damian – doradź mi coś!
- Moja rada jest
taka – ziewnął Piotrek – poszukaj sobie dobrego psychiatry i niech to będzie
mężczyzna, bo może w facecie się nie zakochasz i będzie można zacząć leczenie.
- Też mi rada –
burknął niepocieszony Damian.
- A czego się
spodziewałeś o dziewiątej rano, po ciężkim dyżurze? – Warknął poirytowany
lekarz – ja na twoim miejscu nic bym nie powiedział Ewie, spotkał się z tą
Michelle i sprawdził, czy coś jeszcze w ogóle do niej czuję.
- Nie lubię być
nieszczery wobec kobiet – skrzywił się Rzamojewski – zwłaszcza takich, na
których mi zależy…
- Ojej –
westchnął znudzony Piotrek. – Musisz to dobrze rozegrać, masz w tej chwili do
wyboru dwie piękne kobiety, stąpasz więc po cienkiej linie, nad głęboką
przepaścią. Najmniejszy błąd i stracisz je obydwie. Musisz zachować tajemnicę,
dla swojego i ich dobra. I przede wszystkim, zdecyduj się w końcu na którąś, bo
obydwu na pewno mieć nie będziesz!
Ewa sądziła, że
Damian szybko przejrzy na oczy, tym czasem od kilku dni nie dawał znaku życia.
Nie wiedziała co się u niego dzieje, jednak duma nie pozwalała jej zadzwonić do
niego, jako pierwsza. Czuła ucisk na sercu, ilekroć wspomniała o nim,
wiedziała, że mogłaby dla niego zwariować. Sama nie była w stanie stwierdzić
czemu tak właśnie on na nią działał. Być może działo się tak dlatego, że Damian
reprezentował sobą wszystko to, czego ona pragnęła od mężczyzny. Nie mogąc
znieść samotności w pustym domu co wieczór wychodziła na miasto, żeby w
spokoju, przy jakimś przyjemnym zajęciu przemyśleć niektóre sprawy.
Tego dnia po
pracy, dla zabicia chandry postanowiła pospacerować po sklepach, zakupy, zawsze
pomagały jej się zrelaksować, poszukiwanie odpowiednich, dopasowanych do
zgrabnej sylwetki ciuchów było zajęciem pochłaniającym mnóstwo czasu i energii.
Po dwóch godzinach postanowiła zrobić sobie przerwę. Wybrała jedną z kilku,
mieszczących się w galerii restauracji. Zamówiła deser lodowy i kawę, jak
zwykle wybrała stolik, umieszczony w kącie sali i usadowiła się wygodnie z
zakupionymi smakołykami.
Naprzeciwko niej
jakaś para radośnie trajkotała nie zwracając na nikogo uwagi. Mężczyzna trzymał
dziewczynę za rękę i szeptał jej coś do ucha, ona się śmiała. Dziennikarka nie
przysłuchiwała się zbytnio rozmowie, jednak mimowolnie słyszała o czym
rozmawiają.
- Przyznaj się –
powiedziała dziewczyna – zrobiłeś to specjalnie.
- To znaczy co?
- No, umyślnie
„skasowałeś” mój samochód – uśmiechnęła się.
- To był czysty
przypadek – powiedział chłopak – ale muszę przyznać, że po raz pierwszy w życiu
cieszyłem się z tego, że miałem wypadek.
- To wyglądało
tak, jakbyś miał już wprawę – zatrzepotała rzęsami.
- To był czysty
przypadek, obawiam się, że mój samochód nie wytrzymałby długo, gdybym próbował
„wyrywać” w ten sposób dziewczyny – stwierdził mężczyzna – dla ciebie jednak
było warto, poświęciłbym każdy samochód, jeżeli od tego, zależałoby, to czy
będziemy razem.
Przechyliła
zalotnie główkę, popatrzyła na swojego partnera i uśmiechnęła się.
Ewa po
skończeniu deseru wyciągnęła gazetę i zaczęła przeglądać artykuły, w duszy
zazdrościła tej parze, wyglądali na szczęśliwych, zakochanych, byli szczerzy
wobec siebie i widać było, że zależy im na sobie.
- Zbyszek –
szepnęła dziewczyna.
- Tak? –
powiedział mężczyzna.
- Cicho –
zniżyła głos – nie uwierzysz kto siedzi za nami.
Mimo, że
dziewczyna szeptała Ewa i tak doskonale słyszała co mówi jej sąsiadka. Miała z
taką sytuacją nie raz do czynienia. Często przechodnie rozpoznawali ją na
ulicy, reagowali wówczas dziwacznie. Niektórzy przyglądali się uważnie,
próbując dociec, czy to jest ona, czy też nie, inni odwracali wzrok, tak by
wyglądało na to, że wcale nie zwracają na nią uwagi, niektórzy podchodzili,
dopytując się o program, możliwość wystąpienia, bądź próbując zdobyć jej
autograf. Nieliczni zachowywali się dokładnie tak, jak ci dwoje, zerkali
ukradkiem i szeptali pomiędzy sobą o niej.
- Kto? –
mężczyzna odwrócił głowę, rozglądając się na wszystkie strony.
- Nie odwracaj
się – syknęła dziewczyna – to Ewa Drazga – Siarczyńska.
- Naprawdę? – Mężczyzna
przyjrzał się kobiecie przy sąsiednim stoliku – ja ją znam.
Obie panie mocno
się zdziwiły słysząc te słowa, zarówno partnerka mężczyzny jak i dziennikarka
zaczęły się przypatrywać mu uważnie. On zorientował się szybko, że prócz jego
wybranki także Ewa słyszy o czym rozmawiają. Odwrócił się do niej i przyjaźnie
uśmiechnął.
- Dzień dobry –
powiedział – słyszała pani o czym rozmawiamy?
- Dzień dobry –
odparła dziennikarka – każde słowo.
- Nazywam się
Zbyszek Poniedzielski – przedstawił się – a ta śliczna dziewczyna to Beata
Kwiatkowska, moja narzeczona.
Dziewczyna
uśmiechnęła się niepewnie i dygnęła nieśmiało, niczym podlotek na balu dla
debiutantek. Ewa odwzajemniła ukłon.
- W prawdzie
osobiście się nie znamy – ciągnął dalej Zbyszek – ale mamy wspólnych znajomych…
- Tak? Kogo?
- Damiana
Rzamojewskiego, mieliśmy niezły ubaw, po tym, jak opisała go pani w artykule. W
sumie to moja sprawka, że to ogłoszenie zostało zamieszczone.
- Zaraz –
wtrąciła się Beata – to ty miałeś coś wspólnego z tym, co przytrafiło się
Damianowi?
- No w sumie, to
dzięki mnie i kolegom to wszystko miało miejsce, on sam, w życiu nie
zdecydowałby się na zamieszczanie anonsów w prasie.
- Jesteś
przyjacielem Damiana? – rzekła Ewa – co tam u niego słychać?
- To pani nic
nie wie?
- O czym?
- Odnalazł w
końcu tę, którą szukał.
Ewa zaniemówiła,
słowa, wypowiedziane przez Zbyszka były jak piorun niespodziewanie uderzający z
nieba. Kobieta pobladła, teraz wszystko stało się jasne, Damian nie odezwał się
ponieważ już o niej nie myślał. To bardzo ją zabolało, ona o nim nie mogła
zapomnieć, uczucie, które kiełkowało w jej sercu w ostatnich dniach przybrało
na sile. Nagle wszystko, co łączyło dziennikarkę z grafikiem stało się dla niej
bolesną raną. Od kilku dni nie mogła przestać myśleć o Damianie, miał on w
sobie pewien urok. Pomyślała, że jeżeli to prawda, że mężczyźnie udało się
odnaleźć dziewczynę ze snu, to dziennikarka stoi na straconej pozycji. Bo niby
jak miałaby konkurować z ideałem, kobietom z marzeń Damiana.
- No proszę –
powiedziała, usiłując udawać obojętność – kto by pomyślał…
Podniosła się
zabrała torebkę.
- Miło było was
poznać – uścisnęła rękę Beaty, potem Zbyszka – ale na mnie już czas. Do
widzenia – ukłoniła się i wybiegła z lokalu.
Para obserwowała
Ewę gnającą w stronę wyjścia z galerii, mężczyźnie takie zachowanie wydało się
nieco ekscentryczne, dziewczyna w mig zrozumiała, co się stało.
- Ale z ciebie
osioł – parsknęła.
- A to czemu? –
Zdziwił się Zbyszek.
- Zdaje się, że
palnąłeś głupotę…
- Niby co?
Damian wszystko mi opowiedział, oni wcale nie są parą, wszystko co wypisują w
mediach to „pic na wodę”.
- Chyba się
pomyliłeś – stwierdziła Beata – tak jak ona nie zachowuje się kobieta, dla
której facet jest obojętny…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz