Część II
I powiedział posłaniec Chaosu.
Zabiorę teraz magiczny kamień,
i każę mu mnie posłuchać.
A kamień posłuchał i otworzył
otchłań. Przez Czarną Bramę
przyszli tacy sami jak on.
I po świecie rozeszli się,
by dzieło Ana plugawić.
I usłyszeli Anioły wołanie
z Królestwa Ziemi, żeby
Belzebuba
przegnać. Ale siła jego znaczna
była. Setkami tysięcy złych
duchów wsparta. Aż rzekł An
do posłańców
idźcie i zaprowadźcie ład
w Królestwie Ziemi. I poszli
oni do ziemi Szinear. A przewodzili
im Archanioły. A imiona ich Michael, Temiel, Rafael, Lucyfer, Remiel, Raguel, Mefistoel i Suriel
za Abidiela. A potem przyszyli następni Szatkiel, Baradiel, Szachakiel i Siridiel, którzy życie w boju
z Belzebubem postradali.
Sumeryjska legenda, znaleziona w mieście Akszak, spisana pismem klinowym w czwartym tysiącleciu p.n.e.
Niebo zakrywały grube, ciemnoszare chmury. Błyskawice raz po raz rozcinały ciemność. Padał rzęsisty deszcz. Mokra, odarta z roślinności ziemia zamieniła się w potok grząskiego błota. W oddali ciemną szarość rozdzierał słup ciemnofioletowego światła, który niczym świder borował dziurę
w niebie. Jego głównym zadaniem było wywołać rozłam w czasoprzestrzeni i utrzymać
Czarną Bramę – mityczny portal do strefy chaosu.
Przez wyrwę, do krainy zwanej Szinear przybywały wciąż nowe zastępy pokracznych monstrów z miejsca po za Wszechświatem, zwanego Nahtra Mon Soula.
Do natarcia na pozycje an’hariel szykowały się ponad dwumetrowe stwory, o brudnej jakby umazanej w sadzy skórze i twarzy stopionej z dwóch, wykrzywionych w grymasie strachu i bólu oblicz. Nazywano ich Lotanami. Nosili folgowe półpancerze i naramienniki, wielkie tasaki
oraz drzewce, zakończone postrzępionymi grotami do wyrywania mięsa. Za nimi stały Himery
– pół bestie, pół ludzie ze zwierzęcymi, odartymi ze skóry pyskami, oraz ciałem pokrytym łuską
i metalem. Uzbrojone w zakrzywione ostrza, wyrastające wprost z przedramion.