Wśród suchych krzewów i wydm panowała nocna cisza. Wokół leżało kilka ciał. An’hariel
z najeźdźcami rozprawili się „humanitarnie” wszyscy zginęli natychmiast, nikt nie musiał konać
w męczarniach.
W oddali majaczyły oświetlone pochodniami mury Jerozolimy. Młody lazaryta
W oddali majaczyły oświetlone pochodniami mury Jerozolimy. Młody lazaryta
Fulco de Cardigean, tylko i wyłącznie dzięki interwencji sił nadprzyrodzonych uniknął śmierci
z rąk demona – wampirzycy. W podzięce, za pomoc, postanowił założyć zgromadzenie, mające na celu pomoc ofiarom ataków demonów.
Z czarującym uśmiechem ów młody człowiek czekał, aż Gabriel z Rafałem objawią imię Archanioła, który stanie się patronem zgromadzenia.
Z czarującym uśmiechem ów młody człowiek czekał, aż Gabriel z Rafałem objawią imię Archanioła, który stanie się patronem zgromadzenia.
Gabriel zeskoczył z konia i podszedł do Rafała.
- Jesteś tu z ramienia serafiatu – szepnął.
- Nie, a ty? – Popatrzył z nadzieją Rafał.
- A skąd...
- Nie dobrze – mruknął starszy z archaniołów. – Nie można bez zgody uzyskanej od Serafiatu przybywać na ziemię! Jeżeli nasze imiona pojawią się w dzisiejszych „rocznikach” to będą z tego kłopoty…
- Bóg polecił nam, żebyś zgromadzenie swe okrzyknął imieniem świętego Michała – powiedział
- Jesteś tu z ramienia serafiatu – szepnął.
- Nie, a ty? – Popatrzył z nadzieją Rafał.
- A skąd...
- Nie dobrze – mruknął starszy z archaniołów. – Nie można bez zgody uzyskanej od Serafiatu przybywać na ziemię! Jeżeli nasze imiona pojawią się w dzisiejszych „rocznikach” to będą z tego kłopoty…
- Bóg polecił nam, żebyś zgromadzenie swe okrzyknął imieniem świętego Michała – powiedział
z uśmiechem Gabriel. – Albowiem Archanioł Michael jako pierwszy przewodzi wszelkim zastępom niebieskim...
Rafael popatrzył z wyrzutem na towarzysza, ale nie pisnął słówkiem.
- A więc niech stanie się, wola Najwyższego – oznajmił zakonnik. – Zgromadzenie,
którego będę założycielem przyjmie imię Świętego Michała Archanioła Pogromcy demonów!
Teraz młodzieńcze weźmiesz tego konia – Gabriel wskazał wierzchowca, którego zabrał napastnikom. – Zbierzesz wszystkie bukłaki wody, które się tu poniewierają i wyruszysz na północ, do Antiochii. Tam złapiesz statek do Wenecji. Potem wyruszysz do Rzymu i tam przed obliczem papieża przedstawisz swój zamiar.
Rafael popatrzył z wyrzutem na towarzysza, ale nie pisnął słówkiem.
- A więc niech stanie się, wola Najwyższego – oznajmił zakonnik. – Zgromadzenie,
którego będę założycielem przyjmie imię Świętego Michała Archanioła Pogromcy demonów!
Teraz młodzieńcze weźmiesz tego konia – Gabriel wskazał wierzchowca, którego zabrał napastnikom. – Zbierzesz wszystkie bukłaki wody, które się tu poniewierają i wyruszysz na północ, do Antiochii. Tam złapiesz statek do Wenecji. Potem wyruszysz do Rzymu i tam przed obliczem papieża przedstawisz swój zamiar.
- A Jerozlima? – Parsknął Fulco.
- Twój miecz jej nie uratuje – stwierdził Rafał. – Miasto Dawida i Salomona wejdzie pod jurysdykcję islamską. Bez względu na to, czy tu zginiesz, czy też nie.
Młodzieniec zrobił jak rozkazali Archaniołowie. Zebrał tyle wody ile się dało. Wsiadł na konia
- Twój miecz jej nie uratuje – stwierdził Rafał. – Miasto Dawida i Salomona wejdzie pod jurysdykcję islamską. Bez względu na to, czy tu zginiesz, czy też nie.
Młodzieniec zrobił jak rozkazali Archaniołowie. Zebrał tyle wody ile się dało. Wsiadł na konia
i ruszył na północny zachód, objeżdżając miasto. Tam znajdował się szlak, prowadzący na wybrzeże.
Archaniołowie poczekali, aż rycerz zniknie za wydmami.
- Świętego Michała Archanioła? – Mruknął Rafał. – Już widzę, co on na to powie…
- Nie martw się – rzekł Gabriel. – Michał na pewno znajdzie jakieś wytłumaczenie, po za tym przecież jest na inspekcji w Omina All Kaloon. To całkiem dobre alibii. Nikt przecież nie odważy
się atakować przewodniczącego serafiatu przy tak wątłych poszlakach!
Rafał odwrócił się, spojrzał na towarzysza.
- Wróć ze mną Gabrielu do Wiecznego Królestwa – powiedział. – Tam będziesz bezpieczny.
- Nie przyjacielu – mruknął drugi archanioł. – Zostaję tutaj
- Po co? Nachereme odeszła, przegoniliśmy ją stąd!
- Nie sądzę. Z moich informacji wynika, że szuka materiałów dotyczących „Matrycy Genów”.
Z tego co wiem, są jedynie dwa źródła na ten temat: Pierwszym jesteśmy my, drugie znajduje
się w Jerozolimie. Jeżeli zależy jej na tych informacjach tak jak sądzę to zostanie w okolicy.
Rozejrzyj się, idzie na tą ziemię wojna, śmierć i pożoga. To idealne miejsce, do ukrycia dla wampirzycy. Będzie mogła żerować bez obaw, że ktoś zwróci baczniejszą uwagę na kolejne ciała.
- No i co z tego? Wie, że ją namierzyliśmy, nie zaufa żadnemu An’hariel.
- Tego nie byłbym taki pewien… Skoro poszukuje matrycy to raczej nie po to, żeby wstawić do gabloty z trofeami. Zechce ją pewnie otworzyć. A prócz Michała, tylko my dwaj możemy to zrobić… Jak myślisz: do którego z Archaniołów się zwróci w tej sprawie?
Rafał położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
- Pozwól więc, że zostanę z tobą – rzekł.
- Wybacz, ale nie – mruknął Gabriel. – po pierwsze nie jest to twoja sprawa. Drugie,
Archaniołowie poczekali, aż rycerz zniknie za wydmami.
- Świętego Michała Archanioła? – Mruknął Rafał. – Już widzę, co on na to powie…
- Nie martw się – rzekł Gabriel. – Michał na pewno znajdzie jakieś wytłumaczenie, po za tym przecież jest na inspekcji w Omina All Kaloon. To całkiem dobre alibii. Nikt przecież nie odważy
się atakować przewodniczącego serafiatu przy tak wątłych poszlakach!
Rafał odwrócił się, spojrzał na towarzysza.
- Wróć ze mną Gabrielu do Wiecznego Królestwa – powiedział. – Tam będziesz bezpieczny.
- Nie przyjacielu – mruknął drugi archanioł. – Zostaję tutaj
- Po co? Nachereme odeszła, przegoniliśmy ją stąd!
- Nie sądzę. Z moich informacji wynika, że szuka materiałów dotyczących „Matrycy Genów”.
Z tego co wiem, są jedynie dwa źródła na ten temat: Pierwszym jesteśmy my, drugie znajduje
się w Jerozolimie. Jeżeli zależy jej na tych informacjach tak jak sądzę to zostanie w okolicy.
Rozejrzyj się, idzie na tą ziemię wojna, śmierć i pożoga. To idealne miejsce, do ukrycia dla wampirzycy. Będzie mogła żerować bez obaw, że ktoś zwróci baczniejszą uwagę na kolejne ciała.
- No i co z tego? Wie, że ją namierzyliśmy, nie zaufa żadnemu An’hariel.
- Tego nie byłbym taki pewien… Skoro poszukuje matrycy to raczej nie po to, żeby wstawić do gabloty z trofeami. Zechce ją pewnie otworzyć. A prócz Michała, tylko my dwaj możemy to zrobić… Jak myślisz: do którego z Archaniołów się zwróci w tej sprawie?
Rafał położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
- Pozwól więc, że zostanę z tobą – rzekł.
- Wybacz, ale nie – mruknął Gabriel. – po pierwsze nie jest to twoja sprawa. Drugie,
że po dzisiejszym wybryku będzie cię unikać jak ognia. Po za tym, nie mam pewności,
czy mogę ci
czy mogę ci
ufać w kwestii Nachereme… Pokusa by ją zabić, kiedy nadarzy ci się tylko sposobność…
Może być dla ciebie zbyt silna… Nie chcę, żeby ta sprawa stanęła pomiędzy nami…
Może być dla ciebie zbyt silna… Nie chcę, żeby ta sprawa stanęła pomiędzy nami…
- Ja nie – mruknął Rafał. Spuścił wzrok w ziemię. – Dobrze, uszanuję twoją wolę – westchnął.
Pożegnali się uściskiem. Gabriel ruszył w stronę bramy, drugi archanioł odprowadzał go wzrokiem.
- Uważaj na siebie! – Zawołał Rafał.
Drugi an’hariel odwrócił się popatrzył na przyjaciela.
Zawsze uważam! – stwierdził z uśmiechem.
- Tym razem jest inaczej! – rzekł ponuro Rafał. – Studnia czasu ukazała mi niejasną i mroczną przyszłość!
Gabriel spochmurniał. Spuścił wzrok w ziemię. Poczuł dziwny niepokój. Rafał nigdy wcześniej, nie ingerował tak mocno w jego sprawy.
- Co ma być to będzie – mruknął.
Pozdrowił jeszcze ręką Rafała i odszedł w stronę Jerozolim.
Koniec
Pożegnali się uściskiem. Gabriel ruszył w stronę bramy, drugi archanioł odprowadzał go wzrokiem.
- Uważaj na siebie! – Zawołał Rafał.
Drugi an’hariel odwrócił się popatrzył na przyjaciela.
Zawsze uważam! – stwierdził z uśmiechem.
- Tym razem jest inaczej! – rzekł ponuro Rafał. – Studnia czasu ukazała mi niejasną i mroczną przyszłość!
Gabriel spochmurniał. Spuścił wzrok w ziemię. Poczuł dziwny niepokój. Rafał nigdy wcześniej, nie ingerował tak mocno w jego sprawy.
- Co ma być to będzie – mruknął.
Pozdrowił jeszcze ręką Rafała i odszedł w stronę Jerozolim.
Koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz