piątek, 12 maja 2017

Jak chronić komputer przed złośliwym oprogramowaniem

  Witajcie! 
 
 Ostatnio poczułem nieodpartą potrzebę pogrzebania w oprogramowaniu mojego telefonu. Jako, że większość programów i paczek do instalki powstało z przeznaczeniem na Windowsa, musiałem tymczasowo przesiąść się z mojego Linuxa (ubuntu 16.04) na system firmy z Redmond. 
  No i szybko sobie przypomniałem, co sprawiło, że od niego uciekłem: 
Instalujące się bez końca aktualizacje. Masa dodatkowych codecków, programików, żeby to to w ogóle zechciało działać, jawy flashe antywirusy, zapory i to co kocham najbardziej: aktualizacje w czasie rozruchu...
   No, ale nie o tym chciałem dziś napisać.   napiszę tu o tym, czego już dawno nie uświadczyłem (na Linuxie problem ten nie występuje), mianowicie chodzi o porywacze przeglądarek i inne oprogramowanie typu malware. 
  Co to jest malware? A no tłumacząc na nasze szeroko pojęte szkodliwe oprogramowanie. Czyli: 

  Wirusy - programy lub kody, które podpinają się , nadpisują lub zupełnie zmieniają inne aplikacje w celu reprodukcji. Nie będę w tej chwili rozpisywał się nad tym konkretami, powiem jedynie, że jest kilka typów tego malware (gnieżdżące, pasożytnicze, wieloczęściowe, towarzyszące i makro). 
  Robaki - to złośliwe oprogramowanie, podobne do wirusa, rozmnażające się jednak jedynie przez sieć. Najczęściej przenoszą się poprzez maile.
   Co tam jeszcze? Trojany, czyli programy ukrywające się pod inna nazwą lub w części pliku w celu, np wpuszczenia przez sieć hakera.    Wabbity, choć kojarzą się z królikami (ang rabbit) bądź Tolkienem (Hobbit) są niezwykle wkurzającymi plikami, powielającymi się do momentu aż zapchają całą pamięć. A także backdoory, spywery, stealware, adware, exploity, rootkity, dialery i keylogi... 
 Dobra miało być o "złodziejach przeglądarek" czyli "Hijacker Browser Helper Oject" jak fachowo się to nazywa. Zasadniczo po zagnieżdżeniu się w przeglądarce internetowej wykonują one masę nieautoryzowanych operacji, utrudniających korzystanie z internetu. 
  A co dokładnie to ustrojstwo robi? A no:
     Zmienia domyślną stronę startową i wyszukiwarkę,
    Promuje niebezpieczne strony,
    Ściąga i instaluje niechciane programy;
   Śledzi historię wyszukiwania, w ogóle szpieguje wszystko, co robimy w sieci.
     Generuje wyskakujące okna z reklamami;
     Instaluje, dodatkowe paski i zakładki; 
     No i generuje fałszywe wyniki wyszukiwania. 
  A takie niby nic, no nie? Pomijając "permanentną inwigilację" spowalnia jeszcze dodatkowo komputer. Mało, żeby się tego badziewia pozbyć? Chyba nie. 
  Jak się to łapie? A no, ściągając darmowe oprogramowanie ze stron z instalkami. 
   Rozumiem, że czasem jakiś program jest potrzebny, szukamy. Wyświetla się masa stron typu "pobierz", "download", "instalki". Sugeruję unikać tych, które chcą nam aplikować własny instalator. Jeżeli nie da się to trudno... Po ściągnięciu tego, na czym nam zależało.  proponuję udać się do panelu sterowania > programy i funkcje i usunąć to co się zainstalowało. 

  Wiele programów, mimo tego przypnie się do naszej przeglądarki. Co wtedy? Nie panikować. Sprawdzić, czy Twój antywirus jest w stanie usunąć dany adaware. Powiem tylko, ze mój avast free poradził sobie bez problemu. Jeżeli anywirus nie pomoże, wówczas pozostaną poradniki internetowe. Często napisane z głową pomagają usunąć złośliwe wtyczki. A jeżeli to nie pomoże? No to są dwie opcje, skorzystać z pomocy informatyka, bądź zrobić reinstalkę systemu.
  Jak ograniczyć ryzyko? 
Najlepiej nie ściągać programów z sieci. No wiem, tak to się nie da. Dobra to inaczej korzystać ze sprawdzonych źródeł, np szukać na forum informacji o witrynie z programami.

Uważnie obserwować zachowanie komputera po zainstalowaniu nowego programu. Jeżeli zmieni nam się wyszukiwarka w przeglądarce, niespodziewanie zaczyna nas przekierowywać na stos reklam, albo pojawi się jakiś nieznany pasek znaczy, że mamy problem. Czasem pomaga odinstalowanie ściągniętej aplikacji. Jeżeli nie, usunąć to, co używane było dnia, w którym pojawił się problem. Jeżeli nie wiemy co jest czym, to w linijce adresu przeglądarki wpisujemy google.pl i wklepujemy podejrzaną nazwę. Jeżeli wyświetla nam się coś w stylu "jak usunąć xxx(nazwa programu) znaczy, że należy to usunąć. Złodzieje przeglądarek lubią się dzielić i lokować wśród wtyczek do danego "browsera", jak się tego pozbyć z najpopularniejszych przeglądarek, odpowie łopatologicznie wujek google.
Po zakończonej operacji użyj antywirusa, bądź programu do wyszukiwania adaware, żeby sprawdzić jak poszło. Jeżeli nadal nie jesteś pewien i nie chcesz ryzykować (bo hasła, bo konta bankowe), to najlepiej sformatować dysk.  W laptopach zwykle są dwie partycje jawne (system i jakaś druga) co chcemy zachować przerzucamy na tę drugą, potem robimy tak jak w samouczku. UWAGA! Jeżeli po uruchomieniu instalacji z ukrytego obrazu wyświetla nam się komunikat, że dysk zostanie przywrócony do ustawień fabrycznych to lepiej najważniejsze rzeczy zgrać na przenośny dysk, bądź pendriva, bo to zwykle oznacza, że kasowane jest wszystko, łącznie z drugą partycją. 

  Oby te porady na coś komu się zdały. Życzę udanego surfowania!
        

1 komentarz:

  1. Teraz strach się poruszać po Internecie, ale dobra ochrona zapewni nam bezpieczeństwo.

    OdpowiedzUsuń