poniedziałek, 6 lipca 2015

Dziewczyna marzeń - Spełnienie pragnień

Odcinek 5

Piotrek zdążył się położyć po ciężkiej, nieprzespanej nocy, spędzonej na dyżurze w szpitalu. Popatrzył na okno, poprzez zaciągnięte zasłony nie mógł przedostać się żaden promień słońca, lekarz nie cierpiał kiedy coś w trakcie drzemki świeciło mu na twarz, przeciągnął się, ziewnął i odwrócił do ściany. Zaczął przysypiać, kiedy rozległ się dzwonek. lekarz otworzył jedno oko ze złością popatrzył na hałasujące urządzenie, zamontowane w korytarzu, nakrył głowę kołdrą w nadziei, że natręt w końcu się znudzi. Niestety, dzwonek nie przestawał dzwonić, w końcu lekarz zwlókł się z pościeli i poszedł otworzyć drzwi. Przekręcił klucz w zamku i uchylił na tarasie przed domem stał Damian.
- Cześć – powiedział – muszę z tobą porozmawiać.
- To nie mogło poczekać? – Mruknął niezadowolony Piotrek – nie widzisz, że „konam” po ciężkim dyżurze? Czemu nie dasz mi się wyspać?
Damian nie czekając na zaproszenie wparował do mieszkania, poszedł do salonu i rozsiadł się na fotelu.
- Nie wyniesiesz się dopóki nie pogadamy – westchnął niezadowolony lekarz.
- Dokładnie – stwierdził Damian – to sprawa życia i śmierci. Nie dam ci spokoju, chyba, że twoją odpowiedź uznam za wystarczająco wyczerpującą.
Piotrek narzucił szlafrok następnie zasiadł w przeciwległym fotelu.
- No więc powiedz – rzekł – o co chodzi?
- Mam pewien problem – zaczął Damian – spotkałem w końcu dziewczynę, którą widziałem w śpiączce. Ten twój psychiatra wcale nie był mężczyzną, to jest właśnie ona…
- Gratulacje – rzekł Piotrek – umów się z nią a teraz żegnam, idę spać.
- Zaczekaj, to jeszcze nie wszystko…
- Tego się obawiałem – mruknął lekarz.

- Bo widzisz… jest jeszcze Ewa… Michelle to fajna dziewczyna, ale Ewa też mi się podoba, coś między nami iskrzy… Chcę się umówić z Michelle ale boję się, że już tak bardzo mi na tym nie zależy jak kiedyś. Ostatnio ciągle myślę o Ewie…
- Cholera – jęknął Piotrek – załatwiłem ci najlepszego psychiatrę, a ten zamiast ci pomóc to jeszcze zaszkodził. Reasumując: kiedy spotykałeś się z Ewą wciąż myślałeś o tej drugiej – Michelle, teraz, gdy już odnalazłeś dziewczynę ze snu nie możesz przestać myśleć o Ewie.
- No dokładnie – rzekł Damian – doradź mi coś!
- Moja rada jest taka – ziewnął Piotrek – poszukaj sobie dobrego psychiatry i niech to będzie mężczyzna, bo może w facecie się nie zakochasz i będzie można zacząć leczenie.
- Też mi rada – burknął niepocieszony Damian.
- A czego się spodziewałeś o dziewiątej rano, po ciężkim dyżurze? – Warknął poirytowany lekarz – ja na twoim miejscu nic bym nie powiedział Ewie, spotkał się z tą Michelle i sprawdził, czy coś jeszcze w ogóle do niej czuję.
- Nie lubię być nieszczery wobec kobiet – skrzywił się Rzamojewski – zwłaszcza takich, na których mi zależy…
- Ojej – westchnął znudzony Piotrek. – Musisz to dobrze rozegrać, masz w tej chwili do wyboru dwie piękne kobiety, stąpasz więc po cienkiej linie, nad głęboką przepaścią. Najmniejszy błąd i stracisz je obydwie. Musisz zachować tajemnicę, dla swojego i ich dobra. I przede wszystkim, zdecyduj się w końcu na którąś, bo obydwu na pewno mieć nie będziesz!
Ewa sądziła, że Damian szybko przejrzy na oczy, tym czasem od kilku dni nie dawał znaku życia. Nie wiedziała co się u niego dzieje, jednak duma nie pozwalała jej zadzwonić do niego, jako pierwsza. Czuła ucisk na sercu, ilekroć wspomniała o nim, wiedziała, że mogłaby dla niego zwariować. Sama nie była w stanie stwierdzić czemu tak właśnie on na nią działał. Być może działo się tak dlatego, że Damian reprezentował sobą wszystko to, czego ona pragnęła od mężczyzny. Nie mogąc znieść samotności w pustym domu co wieczór wychodziła na miasto, żeby w spokoju, przy jakimś przyjemnym zajęciu przemyśleć niektóre sprawy.
Tego dnia po pracy, dla zabicia chandry postanowiła pospacerować po sklepach, zakupy, zawsze pomagały jej się zrelaksować, poszukiwanie odpowiednich, dopasowanych do zgrabnej sylwetki ciuchów było zajęciem pochłaniającym mnóstwo czasu i energii. Po dwóch godzinach postanowiła zrobić sobie przerwę. Wybrała jedną z kilku, mieszczących się w galerii restauracji. Zamówiła deser lodowy i kawę, jak zwykle wybrała stolik, umieszczony w kącie sali i usadowiła się wygodnie z zakupionymi smakołykami.
Naprzeciwko niej jakaś para radośnie trajkotała nie zwracając na nikogo uwagi. Mężczyzna trzymał dziewczynę za rękę i szeptał jej coś do ucha, ona się śmiała. Dziennikarka nie przysłuchiwała się zbytnio rozmowie, jednak mimowolnie słyszała o czym rozmawiają.
- Przyznaj się – powiedziała dziewczyna – zrobiłeś to specjalnie.
- To znaczy co?
- No, umyślnie „skasowałeś” mój samochód – uśmiechnęła się.
- To był czysty przypadek – powiedział chłopak – ale muszę przyznać, że po raz pierwszy w życiu cieszyłem się z tego, że miałem wypadek.
- To wyglądało tak, jakbyś miał już wprawę – zatrzepotała rzęsami.
- To był czysty przypadek, obawiam się, że mój samochód nie wytrzymałby długo, gdybym próbował „wyrywać” w ten sposób dziewczyny – stwierdził mężczyzna – dla ciebie jednak było warto, poświęciłbym każdy samochód, jeżeli od tego, zależałoby, to czy będziemy razem.
Przechyliła zalotnie główkę, popatrzyła na swojego partnera i uśmiechnęła się.
Ewa po skończeniu deseru wyciągnęła gazetę i zaczęła przeglądać artykuły, w duszy zazdrościła tej parze, wyglądali na szczęśliwych, zakochanych, byli szczerzy wobec siebie i widać było, że zależy im na sobie.
- Zbyszek – szepnęła dziewczyna.
- Tak? – powiedział mężczyzna.
- Cicho – zniżyła głos – nie uwierzysz kto siedzi za nami.
Mimo, że dziewczyna szeptała Ewa i tak doskonale słyszała co mówi jej sąsiadka. Miała z taką sytuacją nie raz do czynienia. Często przechodnie rozpoznawali ją na ulicy, reagowali wówczas dziwacznie. Niektórzy przyglądali się uważnie, próbując dociec, czy to jest ona, czy też nie, inni odwracali wzrok, tak by wyglądało na to, że wcale nie zwracają na nią uwagi, niektórzy podchodzili, dopytując się o program, możliwość wystąpienia, bądź próbując zdobyć jej autograf. Nieliczni zachowywali się dokładnie tak, jak ci dwoje, zerkali ukradkiem i szeptali pomiędzy sobą o niej.
- Kto? – mężczyzna odwrócił głowę, rozglądając się na wszystkie strony.
- Nie odwracaj się – syknęła dziewczyna – to Ewa Drazga – Siarczyńska.
- Naprawdę? – Mężczyzna przyjrzał się kobiecie przy sąsiednim stoliku – ja ją znam.
Obie panie mocno się zdziwiły słysząc te słowa, zarówno partnerka mężczyzny jak i dziennikarka zaczęły się przypatrywać mu uważnie. On zorientował się szybko, że prócz jego wybranki także Ewa słyszy o czym rozmawiają. Odwrócił się do niej i przyjaźnie uśmiechnął.
- Dzień dobry – powiedział – słyszała pani o czym rozmawiamy?
- Dzień dobry – odparła dziennikarka – każde słowo.
- Nazywam się Zbyszek Poniedzielski – przedstawił się – a ta śliczna dziewczyna to Beata Kwiatkowska, moja narzeczona.
Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie i dygnęła nieśmiało, niczym podlotek na balu dla debiutantek. Ewa odwzajemniła ukłon.
- W prawdzie osobiście się nie znamy – ciągnął dalej Zbyszek – ale mamy wspólnych znajomych…
- Tak? Kogo?
- Damiana Rzamojewskiego, mieliśmy niezły ubaw, po tym, jak opisała go pani w artykule. W sumie to moja sprawka, że to ogłoszenie zostało zamieszczone.
- Zaraz – wtrąciła się Beata – to ty miałeś coś wspólnego z tym, co przytrafiło się Damianowi?
- No w sumie, to dzięki mnie i kolegom to wszystko miało miejsce, on sam, w życiu nie zdecydowałby się na zamieszczanie anonsów w prasie.
- Jesteś przyjacielem Damiana? – rzekła Ewa – co tam u niego słychać?
- To pani nic nie wie?
- O czym?
- Odnalazł w końcu tę, którą szukał.
Ewa zaniemówiła, słowa, wypowiedziane przez Zbyszka były jak piorun niespodziewanie uderzający z nieba. Kobieta pobladła, teraz wszystko stało się jasne, Damian nie odezwał się ponieważ już o niej nie myślał. To bardzo ją zabolało, ona o nim nie mogła zapomnieć, uczucie, które kiełkowało w jej sercu w ostatnich dniach przybrało na sile. Nagle wszystko, co łączyło dziennikarkę z grafikiem stało się dla niej bolesną raną. Od kilku dni nie mogła przestać myśleć o Damianie, miał on w sobie pewien urok. Pomyślała, że jeżeli to prawda, że mężczyźnie udało się odnaleźć dziewczynę ze snu, to dziennikarka stoi na straconej pozycji. Bo niby jak miałaby konkurować z ideałem, kobietom z marzeń Damiana.
- No proszę – powiedziała, usiłując udawać obojętność – kto by pomyślał…
Podniosła się zabrała torebkę.
- Miło było was poznać – uścisnęła rękę Beaty, potem Zbyszka – ale na mnie już czas. Do widzenia – ukłoniła się i wybiegła z lokalu.
Para obserwowała Ewę gnającą w stronę wyjścia z galerii, mężczyźnie takie zachowanie wydało się nieco ekscentryczne, dziewczyna w mig zrozumiała, co się stało.
- Ale z ciebie osioł – parsknęła.
- A to czemu? – Zdziwił się Zbyszek.
- Zdaje się, że palnąłeś głupotę…
- Niby co? Damian wszystko mi opowiedział, oni wcale nie są parą, wszystko co wypisują w mediach to „pic na wodę”.

- Chyba się pomyliłeś – stwierdziła Beata – tak jak ona nie zachowuje się kobieta, dla której facet jest obojętny… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz