Odcinek 7
Redaktor Ewa Drazga – Siarczyńska siedziała w swoim gabinecie z nogami założonymi na biurko, kobieta przeglądała prasę w poszukiwaniu kolejnego ciekawego „tematu” do swojego działu w magazynie „Rita”. Jako, że była gwiazdą dwutygodnika, miała sporą dowolność w doborze spraw, którymi chciała się zajmować.
Jej
specjalnością były historie ludzi, opisywała wszystko, co niezwykłe,
bulwersujące, kontrowersyjne, słowem to, co budziło gorące dyskusje.
Czytelnicy, głównie czytelniczki ceniły ją za szczerość i niezwykle nowatorskie
podejście do każdego tematu. Jej pozycja w redakcji była silna a to za sprawą
programu telewizyjnego, jaki prowadziła kilka lat temu. Show pod tytułem
„Rozmowy o wybaczaniu” dał jej ogólnopolską sławę. W swojej rubryce: „Nie
jesteśmy święci, lecz chcemy by nas kochano” opisywała ludzkie dramaty,
nadzieje, pragnienia. Inspiracją jej artykułów było życie codzienne.
Redaktor Drazga
– Siarczyńska miała trzydzieści lat jej kariera rozwijała się doskonale, była
prawdziwą kobietą sukcesu, piękną i inteligentną. Miała długie jasne włosy,
często spinała je w kucyk, parę bystrych błękitnych ocząt, kształtny,
delikatnie zadarty nosek, i niezwykle uwodzicielskie, zmysłowe usta. delikatne
piegi na nosie, sprawiały, że wciąż wyglądała świeżo, dziewczęco jak
nastolatka. Nie używała ostrego makijażu, nie był jej potrzebny, zwykle
malowała jedynie usta, oraz delikatnie, cieniem i tuszem do rzęs oczy. Lubiła
ubiorem podkreślać swoją nienaganną sylwetkę, wypracowaną w pocie czoła na
aerobiku. Zwykle nosiła eleganckie komplety składające się z garsonek i
krótkich spódnic przed kolano. Ubiór ten pozwalał na prezentację zgrabnych,
opalonych nóg, podkreślał idealne wcięcie w talii i uwypuklał niezbyt duże lecz
jędrne i kształtne piersi. Jako, że była obecnie stanu wolnego sznur kawalerów
czekał już na swoją szansę, by podbić jej serce. Prasa bulwarowa huczała od
plotek, swatając Ewę z coraz to innymi panami. Kandydatów na przyszłego męża
upatrywano wśród popularnych aktorów, producentów i bogatych biznesmenów. Pani
redaktor nie przejmowała się tymi rewelacjami i rozkoszowała się stanem wolnym,
czekając na prawdziwego mężczyznę, który podbije jej serce.
- Masz chwilkę?
– Zapytała szefowa biura.
Ewa rzuciła
prasę na biurko i podniosła się z krzesła. Ilona Frykowska stała przy drzwiach
zaglądając do gabinetu swojej gwiazdy zza futryny.
- Tak – rzekła –
wejdź proszę.
Redaktor
naczelna weszła do gabinetu, w dłoni trzymała gazetę.
- Czy masz już
temat do następnego wydania – zapytała.
Redaktor Drazga
– Siarczyńska podniosła z biurka teczki i dzienniki, jeden po drugi rzucała na
blat, przeglądając tytuły.
- Nic
szczególnego – oznajmiła – jeżeli nie trafi się coś lepszego napiszę o
samotnych kobietach, które przygarnęły bezpańskie zwierzęta.
- Chyba mam dla
ciebie coś ciekawszego – oznajmiła z błyskiem w oku redaktor naczelna – spójrz
na to.
Kobieta rzuciła
na biurko dziennik otworzony na dziale ogłoszeń drobnych i wskazała anons w
górnym rogu. Ewa przyjrzała się notce z zaciekawieniem. „Pokochałem Cię, od
kiedy mi się przyśniłaś. Jeżeli rozpoznajesz się na tym portrecie zadzwoń:”.
- Przyznaj, że
brzmi intrygująco – stwierdziła Ilona – nawet nieco tajemniczo. Może z tego być
świetny artykuł do twojej rubryki.
- Nawet
interesujące – stwierdziła bez przekonania Ewa – wszystko zależy od tego typka,
który zamieścił to ogłoszenie. Może to tylko jakiś dupek, który postanowił
sobie zakpić z kolegi i zamieścił jego numer.
- A jeżeli jest ono
szczere?
- Wówczas są
dwie możliwości – oznajmiła Drazga – Siarczyńska – mamy do czynienia ze
zdesperowanym frustratem, marzącym o wielkim romantycznym uniesieniu, bądź
wariatem.
- To jak
zajmiesz się tym?
Ewa jeszcze raz
przyjrzała się ogłoszeniu, na uwagę zasługiwał szkic, za-mieszczony w anonsie.
Było w nim tyle ciepła, uczucia, dbałości i wdzięku, że zdawał się być żywy.
- Wiesz co?
Zaryzykuję – oznajmiła – zajmę się tym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz