wtorek, 16 czerwca 2015

Dziewczyna marzeń - W świecie mediów

Odcinek 2

Zaczął się następny tydzień szarej codzienności, czas upływał szybko w krzątaninie, pomiędzy domem i pracą. Dni mijały monotonnie, beznamiętnie, wciąż zgodnie z jednym, tym samym schematem. Wpierw ciężka harówka w biurze, potem powrót zatłoczonymi ulicami Warszawy do mieszkania, by w końcu zakończyć dzień jałowym pstrykaniem po kanałach telewizyjnych, bądź sprawdzaniem tych samych serwisów internetowych. Jakoś nic go nie było w stanie zainteresować, komputer, radio, czy telewizja, potencjalne źródła domowej rozrywki przestały być pociągające w jakimkolwiek stopniu.

Była środa, dzień zaczął się jak każdy, Damian przyjechał do pracy, naszykował poranną porcję kawy i zasiadł do komputera. Tym razem był wcześniej niż zwykle, prócz niego w biurze na razie zjawiła się jedynie Marta. Mężczyzna lubił ten spokój, jaki panował w opustoszałym jeszcze lokalu, była to swoistego rodzaju cisza przed burzą, kiedy w miejscu pracy stawi się już cały zespół zacznie się ciężka harówka, rozlegną się dzwonki telefonów, rozmowy na tematy zawodowe i nie tylko, bieganina od gabinetu do gabinetu, wertowanie dokumentów, składanie projektów szukanie umów i trudne rozmowy z klientami.
Drzwi wejściowe do lokalu otworzyły się, do biura weszła Kinga.
- Cześć – przywitała się ze współpracownikami.
- Cześć – odpowiedział Damian nie odrywając wzroku od monitora.
- Cześć – krzyknęła Marta z pokoju socjalnego.
- Widzę, że już jest nasza „gwiazda” – uśmiechnęła się Kinga i puściła oko do Damiana – czemu nic nie powiedziałeś?
- Powiedziałem – zdziwił się mężczyzna – o czym?
- Co się stało – krzyknęła Marta.
Kinga położyła na biurku Damiana świeże wydanie „Rity”.
- Nasz kolega stał się „główną atrakcją wydania” pewnego poczytnego czasopisma – oznajmiła kobieta – i nie pisnął ani słowa.
- Naprawdę? – Marta wybiegła z socjalnego niczym z procy, dopadła biurka i złapała gazetę nim Damian zdołał zareagować – pokażcie no tego.
Zaczęła wertować strony.
- Poszukaj w dziale „Drazgi” – oznajmiła Kinga.
Dziewczyna szybko odnalazła właściwy artykuł.
- „Poszukiwacz miłości w świecie fantazji” – przeczytała tytuł artykułu – „Są ludzie, którzy znajdują swoją miłość w Internecie, inni poznają na ulicy, przystanku, czy dyskotece Damian Rzamojewski poznał swą drugą połowę we śnie.”
- A to wredna małpa – mruknął mężczyzna – miało być bez nazwiska.
- No proszę – pokręciła głową Kinga – nasz kolega rozmawiał z Ewą Drazgą – Siarczyńską.
- Jest nawet zdjęcie – stwierdziła Marta.
Damian zerwał się z miejsca i wyrwał dziewczynie czasopismo, przyjrzał się fotografii. Rozpoznał bar i siebie, przy stoliku, nie wiedział kiedy dziennikarka zdążyła zrobić tę fotkę. W dole strony znajdował się anons, jaki jego koledzy zamieścili w dzienniku, parę dni wczesniej.
- Zawsze możesz się pocieszać, że dobrze wyszedłeś – stwierdziła Kinga zerkając mu przez ramię na fotografię.
Praca tego dnia była istną gehenną, wszyscy w biurze przeczytali artykuł Ewy Drazgi – Siarczyńskiej tak więc po kilkudniowym spokoju, perypetie miłosne Damiana znów znalazły się na ustach jego współpracowników. Przez chwilę łudził się, że publikacja w „Ricie” przejdzie mimo wszystko bez większego echa. Jego nadzieje prysły jeszcze przed południem, w czasie przerwy na kawę telefon zadzwonił po raz pierwszy. Mężczyzna odczytał na ekranie nieznany numer, po czym odebrał. Jakaś kobieta rozpoznała siebie na szkicu. Później podobnych rozmów Damian odbył jeszcze kilka. Chcąc nie chcąc odbierał każdy telefon, mimo wszystko podświadomie wciąż wierzył, że ONA będzie jedną z tych, które do niego zadzwonią.
- Z tego wniosek – stwierdziła Patrycja – że pomysł mieliście dobry z tym ogłoszeniem, tylko uderzyliście z nim do niewłaściwej redakcji.
- Z tego wniosek, że zamiast zadawać się z tymi baranami powinienem ich powystrzelać – mruknął poirytowany Damian – ładnie mnie załatwiliście – powiedział z wyrzutem do Zbyszka.
- To nie tylko nasza wina – bronił się mężczyzna – one też dołożyły swoje – wymownie popatrzył na Martę.
- My? A co takiego zrobiłyśmy?

- „Musisz się z nią spotkać” – niezgrabnie i z przekąsem naśladował głos dziewczyny – „jeżeli tego nie zrobisz, będziesz żałował do końca życia”, pamiętacie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz